Nie wiem co myśleć i co robić... idę do przodu staram się wyjść na prostą ale nieraz ta droga jest mocno wyboista.
Jestem marzycielem po mimo wszystko wyobrażam sobie, że jest już dobrze.
Jestem dziwny sam dla siebie jestem oprawcą bo jak nazwać spanie przy -20 w samochodzie, głodzenie a teraz gwałtownie tyje( jem normalnie ale przybieram na wadze). Poza tym nie chodzę do kościoła tylko od święta, kiedyś chodziłem regularnie. Kościół był dla mnie formą oczyszczania umysłu, mogłem się wyciszyć porozmawiać sobie tak w myślach. Nie jestem mocno religijny ale wiara się przydaje a na pewno nie szkodzi. Znam wielu ateistów, buntowników z systemem mówiących, że liczy się tylko jego szczęście i spełnienie. Bezdomni to nieroby a prostytutki to szmaty które można poniżać. Nie znam (chyba) dziewczyny uprawiającej tą profesje ale podziwiam je za odwagę niby to sex ale też można stracić w ten sposób życie (HIV, popaprani ludzie, utrata dobrego imienia jeśli się wyda). Znam dziewczynę która jest córka prostytutki nie ma łatwego życia (jej mama Ciągle pracuje). Życie bywa dziwne każdy ma jakieś problemy jeden większe drugi mniejsze. To wszystko jest mocno pokręcone ale już od roku jestem bezdomny z krótkimi przerwami. Los mój musi się odmienić zmierzam w dobrym kierunku... ale czy na pewno
Co muszę zrobić aby było dobrze:
1. Wrócić na studia
2. Zadbać o zdrowie
3. Zamieszkać gdzieś
4. Przestać się wstydzić ludzi
5. Spłacić kredyt (konsolidacja powiększyła go sportem do 57kzł ale za to mam jedną ratę)
Tłumaczę sobie że wielu ludzi nie dało by rady żyć jak ja a ja ciągle daje radę. Dzięki wam za pomoc na pracę gdyby nie wy było by o wiele gorzej. Pomoc duchowa, materialna oraz to że mogę z wami porozmawiać. Jestem zwykłym szarym człowiekiem ale coraz szczęśliwszym
Czasami człowiek nie zdaje sobie sprawy ile ma sił i ile potrafi zrobić, dopóki go sytuacja życiowa tego nie uświadomi.
OdpowiedzUsuń:)
OdpowiedzUsuń