Każdy na ciężko, każdy ma jakieś problemy ale postawa mojej mamy jest niesamowita. Widząc, że nie mama pieniędzy (teksty.: kupiłbyś sobie nową kurtkę, buty itp.) chce abym dał jej kasę a jeśli odmawiam to mówi "kiedyś jej pomagałem a teraz zmieniłem się w wyrodnego syna". Masakra w tym roku pomimo wszystko dałem jej 350zł niby niedużo ale w mojej sytuacji to spora kwota. A jak powiem, że mnie też nie jest lekko i zawsze musiałem walczyć o przetrwanie to płacze.
Od momentu ukończenia technikum utrzymuje się sam w dzisiejszych czasach rodzice nieraz dzieciom pomagają nawet do 40-stki to również dla mojej mamy nie argument. Coś takiego mnie dobija i wtedy chcę wszystko rzucić i skończyć swą udrękę na zawsze.
Tyle rzeczy nałożyło się naraz:
-pretensje mamy, że jest jej źle i dzieci jej nie pomagają
-plucha przemoczyłem sobie buty przez co rano ledwo włożyłem nogi do nich
-ogólnie temperatura jest nie za miła
-laptop mi się psuje
-bolą mnie plecy bo je zaziębiłem
-jestem w dupie
-nie mama ochoty na nic
------------------------------------------------------------------
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz