czwartek, 24 listopada 2016

Ciężka droga ku wyzwoleniu

Inaczej nie mogę tego nazwać bo obecnie jestem Niewolnikiem swej głupoty. Nieraz się słyszy  "kto nie ryzykuje, ten nie wygrywa"  dlatego niestety postawiłem swój los na jedna kartę. Można powiedzieć, że jestem trzynastolatkiem bo dopiero za pięć lat pozbędę się problemów (jeśli dobrze pójdzie) i będę miał swoją osiemnastkę. Tera już wiem, że do wszystkiego trzeba podchodzić z sporym dystansem i nie można brnąć  za wszelką cenę do sukcesu bo jednak może ta noga się podwinąć i zostanie się z niczym(tak jak ja). Po prostu za bardzo wierzyłem w swoje siły i nie wyszło mi to na zdrowie.......
Dziś wreszcie osiągnąłem spokój ducha, mam konkretny plan działania może niedający stabilizacji ale poprawi moja egzystencję.  

Ten miesiąc był dla mnie łaskawy jest mi ciepło nic mnie nie boli mam co jeść i dach na głową w postaci samochodu. Może podzielę się swoim doświadczeniem co do mieszkania w samochodzie:


Mieszkanie w samochodzie(podstawy przetrwania):

1. Wilgoć trzeba ją eliminować wszelkimi środkami: wietrzenie samochodu, pochłaniacze wilgoci
2. Śpiwór- próbowałem już wszystkiego folie bąbelkowe, świeczki, koce itp. wszystko jest mało skuteczne albo się niszczy.
3. Butelka na mocz- butelka na mocz. 
4. Utrzymywanie porządku.
5. Utrzymywanie czystości ciała np.: galerie handlowe lub siłownie (siłownia miesięcznie to jakieś 60zł ale można się dobrze umyć) 
6. Kontakt z ludźmi bez tego nie da rady normalnie egzystować duszenie wszystkiego w sobie może skończyć się źle. Ja nie myślałem nigdy o samobójstwie  ale gdybym nie znalazł tej formy wykrzyczenia swoich żalów rożnie mogło by to być. 


Myślę, że to podstawy podstaw miejskiego surwiwalu 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz