wtorek, 8 listopada 2016


można tak jak on brnąć do przodu nawet wiedząc, że robi się źle... tak chyba robię. Wstyd to jest to co mnie blokuje nie mogę nic zrobić by było lepiej. 

KURCZEBLADĘ CO MOGĘ ZROBIĆ 

Deprecha jest dziwna nieraz nawet jak jest się na dnie delikatnie łagodzi na silę ale i tak jest beznadziejnie  

9 komentarzy:

  1. Opisz coś więcej o twojej sytuacji. Brak szczegółów dotyczących twojej osoby.. rozumiem że masz problemy i trudno się w tym odnaleźć. Napisz czym się zajmujesz i jakiej pomocy oczekujesz będzie łatwiej Cię wesprzeć.

    OdpowiedzUsuń
  2. dziś postaram się jakoś delikatnie opisać stworzę nowy wątek na blogu... bloga raczej traktuje jako miejsce wyżalenia się... można to nazwać NIEMYM krzykiem

    OdpowiedzUsuń
  3. Też kiedyś byłem bezdomnym (2011-2013), więc ode mnie trzy szybkie rady.

    1. Opuść miasto. Bezzwłocznie. Tereny zurbanizowane odznaczają się dużą gęstością zaludnienia, a to wpływa ujemnie na osobników. Hałas, wszędobylscy ludzie oraz smród miasta zniechęci obywateli do ciebie bardzo szybko. W odpowiedzi będzie wszystkim gorzej - i tobie, i personom wokół ciebie. Najlepszym wyjściem jest budowa ziemianki; gdzieś w poprzednich postach podjąłeś tę myśl. Ewentualnie mógłbyś wkopać samochód w ziemię albo go nią obsypać, lecz tutaj musiałbyś już dobrze nad konstrukcją pomyśleć. Domyślnie ziemianka jest budowlą termo-pasywną, piec w niej jest mocno niewskazany, jeśli nie masz pojęcia o wentylacji - najzwyczajniej możesz się udusić we śnie, jeśli wymiana powietrza nie istnieje, bo nie przewidziałeś jej w swoim planie budowy. Może być grzałka elektrycna, gdyż ta nie potrzebuje tlenu, ale wtedy jest problem skąd brać energię elektryczną.

    I tutaj wskazówka... wybuduj się na czyimś terenie. Nie w lesie, czy innym polu, gdzie działka należy do Skarbu Państwa, województwa, powiatu, czy gminy. To spowoduje że będziesz miał nalot urzędasów, którzy i tak nie mają nic lepszego do roboty niż nękanie twojej osoby. Najlepszym wyjściem jest wybudowanie się właśnie na czyimś (prywatnym) terenie, bowiem z takowego - tylko właściciel może cię wyrzucić. Szukaj opuszczonych domów i zagnieźdź się na terenie zaraz obok takiego. Jeśli policja zacznie cię nękać, gdy osiedlisz się na czyimś terenie, powiedz im że mają ci przynieść pismo od prokuratora w sprawie postępowania w twojej sprawie albo zgłosisz do ich przełożonego niewłaściwe wypełnianie przez nich obowiązków służbowych - momentalnie odpuszczą, gdyż Policja w sprawach cywilnych (taką jest osadzenie się na czyimś terenie; z jego wiedzą czy bez) może tyle co nic, bez kogoś kto może wszcząć sprawę (czytaj właściciel terenu). Nie muszę chyba dodawać, że im bardziej obsrana i zdezelowana ruina, oddalona od innych domostw, przy której znajduje się działka na której chcesz koczować - tym lepiej dla ciebie, bowiem z takim właścicielem szybciej dogadasz się w sprawie ewentualnego najmu za grosze (i być może nawet udostępnienia prądu, jeśli jest), albo może się nawet zdarzyć że posiadacz nie żyje, a jego najbliższa rodzina ma to wszystko gdzieś. W takiej okoliczności - możesz tam przebywać do woli, gdyż zanim nieruchomość przejdzie na własność do gminy musi minąć bardzo wiele czasu.

    Jeśli wybierzesz ten wariant, to wiedz że jakieś pięć stów u prywaciarza na wsi zarobisz, za te czterdzieści godzin pracy w miesiącu. Za to nakupisz mnóstwo kaszy gryczanej i będziesz żuł śrutę, uprzednio skropioną jakimś olejem, żeby dłużej siedziało w żołądku. Domowe roboty przy grabieniu liści, oporządzania obejścia, odśnieżania, rąbania drewna - to wszystko możesz wykonywać dla tubylców, tylko musiałbyś dobrze przedstawić swoja sytuację. Z tego też wyciągniesz dobry pieniądz, a i jakiś "napiwek" (albo raczej "zapomoga") powinien wpaść, do tego jedzenie którego ludzie nie potrzebują też może zostać ci sprezentowane (zawsze możesz podpytać). Sławojkę wybudujesz sobie (tylko pamiętaj o tym aby mieć dużo trocin, aby zasypywać nimi odchody; oraz o tym aby nie szczać tam gdzie srasz, żeby gówno mogło się wysuszyć, inaczej mocz spowoduje że twój kał będzie gnił, a to oznacza smród; i jeszcze pamiętaj aby wybudować ją daleko [min. 15 metrów] od źródeł wody) tanim sumptem, myć możesz się w pobliskiej rzece/strumyku, albo w misce. Raz na tydzień wyprać ciuchy i porządnie się umyć w najbliższej łaźni. Skąd to wszystko wiem? Sam tak zrobiłem - dokładnie tak jak napisałem powyżej, lecz miałem zajebiste szczęście że przy opuszczonym domostwie była studnia. Woda w niej była zdatna do picia po przegotowaniu i był na miejscu prąd, za którego problem płatności uregulowałem w tydzień po zasiedleniu się. Aczkolwiek muszę przyznać, że spotkałem życzliwych ludzi, oraz miałem przyjaciela, gościa po dziewięćdziesiątce, który we wszystkim mnie wspierał i pożyczał narzędzia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez niego bym zapewne zginął. I to jest BARDZO WAŻNE - musisz z kimś rozmawiać i się socjalizować, inaczej struchlejesz. Gadaj nawet z menelami, z kimkolwiek, twoje morale bez kontaktu z innymi ludźmi zaczną się wyczerpywać bardzo szybko. Po tygodniu aklimatyzacji w danym miejscu będzie ci łatwiej - przedstaw się ludziom (wizyta po wodę z baniakiem będzie dobrym pretekstem), powiedz że mieszkasz w sąsiedztwie i masz pokojowe zamiary, a twoja sytuacja wygląda jak wygląda.

      I jeszcze jedno - czy to nie w twoich okolicach urzęduje Pan Jan ze Zgierza - ten słynny "bezdomny z ziemianki", który też wybudował ją sobie gdzieś w zgierskim lesie? On na pewno będzie wiedział gdzie zacząć działać, bo to prawdziwy twardziel. Ja na twoim miejscu bym go o wszystko wypytał. Jedź i go odwiedź.

      2. Wyjedź z Polski. Ale tylko jeśli znasz angielski i jesteś *bardzo* odważny. Ja tak zrobiłem w drugiej połowie 2012, na wiosnę. Wyjechałem z Polski po roku koczowania w kotłowni tego opuszczonego domostwa (o którym wcześniej wspomniałem), którą przerobiłem na własne lokum. Właśnie szarzyzna i brak jakiegoś takiego bardziej stałego kontaktu z ludźmi ryły mi psychikę (do tego mój dziewięćdziesięcioletni przyjaciel umarł na zimę). Wyjechałem najpierw do Włoch, gdzie zostałem bezdomnym w ośrodku dla uchodźców w Genui. To było zanim pojawiła się ta fala "refugees". Ale i tak było do dupy, bowiem nikt nie znał angielskiego. Następnie przez miesiąc urzędowałem we Francji, przy zbiorze winogron, ale znów nikt nie znał angielskiego, a francuskiego nikt nie chciał mnie nauczyć. Ostatecznie, na wrzesień 2012 trafiłem na Węgry, do kumpla którego znałem z dawnych internetowych czasów. Zajmował się grafiką komputerową, ja też coś na ten temat wiedziałem, więc zaczęliśmy robić zlecenia razem, a mieszkanie wynajmowaliśmy na dwóch. Niestety, znalazł samicę, no i musieliśmy się rozstać. Spróbowałem swoich sił jeszcze w społeczności "druidów" z okolic hiszpańskich Pirenejów, ale znów bariera językowa była nie do przeskoczenia. Jak widzisz, można znaleźć dużo fajnych ludzi, a tobie poleciłbym stronę: www.couchsurfing.com , gdzie ludzie zapraszają obcych do swoich domostw za darmo, aby ci mieli się gdzie przespać. To dzięki właśnie takowym łebskim gościom (i dziewczynom) udało mi się poszwendać po Europie i przeżyć. Ale oczywiście - musisz przedstawiać sobą *jakiś* poziom i znać angielski na dobrym poziomie. Jeśli dukasz - od razu sobie odpuść.

      3. Dołącz do komuny/społeczności/sekty. Jedną z takich spotkałem w okolicach Olsztyna zaraz na początku mojej bezdomnej "kariery". Nie będę wymieniał nazwy, ale mnie karmili, dali dach nad głową, a ja w zamian pracowałem dla nich na polu i przy owcach. Niestety, indoktrynacja polityczno/religijna spowodowała że opuściłem ich szeregi. Jeśli jednak dla ciebie to nie kłopot - szukaj takich społeczności. Zdziwisz się ile ich tak naprawdę jest.

      I zanim zapytasz - wróciłem do tego "mieszkania" w tej opuszczonej chawirze. Pod moją nieobecność wbił się tam właściciel, ale zostawił kartkę że będzie przyjeżdżał tam raz na tydzień, więc ostatecznie się spotkaliśmy. Powiedział że jak chcę to mogę tutaj siedzieć do woli, a po za tym widział jak wszystko posprzątałem (pozabijałem rozbite okna, pozamiatałem podłogi, naprawiłem ogrodzenie, i jako-tako ogarnąłem elektrykę), również dogadaliśmy się w sprawie płatności za prąd - zwrócił mi te gówno-abonementowe opłaty za utrzymanie/przesyłowe łącza z tych rachunków które płaciłem elektrowni. Do tego kupiłem sobie komputer i tablet graficzny i zacząłem rysować zlecenie na własną rękę dla zagranicznej klienteli.

      Fortuna śmiałym sprzyja - musisz zacząć działać. I to już, bo inaczej zostaniesz tam gdzie jesteś. Mocno polecam opuszczenie miasta i próbę zasiedlenia się w mniejszej społeczności, gdzie ludzie będą mogli cię poznać. Pozdrawiam.

      Usuń
    2. ale tu mam pracę :( słaba ale jest... mój problem to jakieś 15k aby spłacić kartę i 1 kredyt i mam na opłacenie mieszkania. właśnie wdrażam plan sprzedaży jakiś gratów które posiadam może uzbiera się z 400zł a potem spróbuje coś sprzedawać na allegro jakieś moduły elektroniczne. Z miasta nie ucieknę na razie ale wszystko jest możliwe.... kurcze fajnie, że tobie się udało i dla mnie jest szansa ale obecnie w samochodzie u mnie ostry chłód :( dziś rano nie mogłem wyjść bo drzwi mi zamarzły wilgoć plus mróz to złe połączenie

      Usuń
    3. Znajdz jakis podziemny bezplatny parking kimalem kiedys kilka tygodni w samochodzie i na -2 faktycznie bylo sporo cieplej a ochrona po krotkiej rozmowie przymknela na mnie oko i wskazali martwe punkty z dala od kamer. Co jakis czas musialem zmieniac polozenie auta. Ja dodatkowo na tylne szyby mialem na szczescie przyciemnione a na to dalem jakies stare koce jako docieplenie. Nie lepiej bylo by Ci sprzedac auto i np sprobowac skonsolidowac czesc zadluzenia zeby starczylo chociaz na pokoj?

      Usuń
    4. O! Dobrze gada z podziemnym parkingiem.

      Próbowałeś może Schroniska dla bezdomnych mężczyzn Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta (Nowe Sady 17)? Nadchodzi zima i może być ciężko przeżyć w aucie. :(

      Usuń
    5. no cóż moje auto jest zniżone przez rabusiów. Niestety nie jest na chodzie więc raczej i tak nie mógł bym się nim przemieścić. A co do mrozów to od 2 dni je odczuwam jeszcze dziś śnieg spadł

      Usuń
  4. Czy myślisz o uzyskaniu pożyczki Poważnie potrzebujesz pilnej pożyczki, aby rozpocząć własną działalność Czy masz dług? Jest to Twoja szansa, aby osiągnąć swoje pragnienia, zapewniamy pożyczki osobiste, kredyty na działalność gospodarczą i korporacyjne oraz wszelkiego rodzaju pożyczki o oprocentowaniu 2 % po więcej informacji skontaktuj się z nami poprzez e-mail ( fundsservice0@gmail.com.


    twoja bezpieczna pożyczka

    OdpowiedzUsuń